Najwiekszym zmarnowanym talentem w historii zuzla jestem ja, wiem, ze bylbym bardzo dobry, a nawet nie sprobowalem usiasc za kierownica :).
Najwiekszym zmarnowanym talentem w historii zuzla jestem ja, wiem, ze bylbym bardzo dobry, a nawet nie sprobowalem usiasc za kierownica :).
zaKODowane łby Ukryta zawartość Ukryta zawartość Ukryta zawartość
To nie ta dyscyplina sportu :)Najwiekszym zmarnowanym talentem w histori byl jest i juz
na zawsze bedzie Adrian Małecki :(
Adam Łabędzki, Piotr Baron, Tomasz Świątkiewicz
Andrzej Rybka i Karol Baran
Tak patrząc to w każdym klubie była cała zgraja niesamowitych talentów ;) A może byśmy się jednak skupili nad "największym zmarnowanym talentem", a nie nad zawodnikami co "kiedyś jakiś talent przejawili"?
No, dobra uwaga, bardzo dobra. Dodalbym natychmiast potrzebe zdefiniowania kryteriow, wedlug ktorych dokonywalibysmy wyborow.Tak patrząc to w każdym klubie była cała zgraja niesamowitych talentów ;) A może byśmy się jednak skupili nad "największym zmarnowanym talentem", a nie nad zawodnikami co "kiedyś jakiś talent przejawili"?
O jakim okresie mowimy? To po pierwsze. Wiekszosc forumowiczow, jak czytam, interesuje sie speedwayem 10 - 15 lat. A lata 80-te? A okres jeszcze wczesniejszy?
Po drugie, dominuje tu rzucanie nazwisk, ktorych autorzy najczesciej nie zmusili sie do ich uzasadnienia. Pokaz swe argumenty, chcialoby sie powiedziec.
Speedway dzisiejszy, to nie ten sprzed 40 lat. Dzis i wowczas inne stawiano wymagania przed ''utalentowanym juniorem'', poczatkujacym itd. Na to takze nalzezaloby zwrocic uwage. Kiedys np. przygode z zuzlem zaczynano pozniej, Jancarz bodaj dopiero w wieku 20 lat, Huszcza 18, prawie 19. Dzis nikogo nie dziwi 16-latek w pierwszym zespole.
Na koniec mam swe wlasne typy i ogranicze sie do ostatnich trzech dekad, a wiec czasu, o ktorym cos z doswiadczenia moge powiedziec.
Lata 80-te to - glownie z uwagi na technologiczna przepasc do zachodu i miedzynarodowa izolacje - kilka nazwisk brylujacych na krajowych podworkach, a nieliczacych sie w swiecie. Jaworek jest wysmienitym przykladem. Wielkie nadziej wiazano z Blazejczakiem, ktory w polowie tamtej dekady, jako 18-latek, zachwycal technika, sprytem, przegladem sytuacji na torze, ''czytaniem'' zamiarow przeciwnikow. Niestety, talentu nie poparl pracowitoscia, a przede wszystkim samozaparciem po ciezkiej kontuzji u progu kariery. Jak skonczyl, wiemy...
Lata 90-te to jak dla mnie Okoniewski. Wielka nadzieja wowczas, wielki przecietniak dzis. Grzech, wielki grzech, by do takiego stanu rzeczy dopuscic.
Obecna dekada, a raczej jej pierwsza polowa, to wielki dramat Kurmanskiego. I znow zabraklo wlasciwego coach-a, opiekuna, powalajacego na ostrozne szlifowanie diamentu.
Ograniczylem sie raczej do zielonogorskiego podworka, lecz nazwiska te automatycznie przychodza mi na mysl, gdy pada sformulowanie; zmarnowany talent.
Kurmanek wygrywał w wieku 19 lat z Gollobem w Bydgoszczy.
Były to czasy kiedy Gollob był w życiowej formie.
Był to zawodnik z innej planety.
Wg mnie jeden z większych zmarnowanych talentów w
historii polskiego żużla , napewno największy zmarnowany
w historii zielonogórskiego żuzla.
To nie te czasy.Były to czasy kiedy Gollob był w życiowej formie.
Był to zawodnik z innej planety.
Pan Buszmen murem za prezesem Termińskim.
Najlepsze lata 97-2001 więc jeszcze te czasy. ;)
już już już cichutko i spokojnieBył to zawodnik z innej planety.
Wg mnie jeden z większych zmarnowanych talentów w
historii polskiego żużla
straż pożarna chyba jest potrzebna
bo co niektórzy sie podpalili
już już już cichutko i spokojnieBył to zawodnik z innej planety.
Wg mnie jeden z większych zmarnowanych talentów w
historii polskiego żużla
straż pożarna chyba jest potrzebna
bo co niektórzy sie podpalili
coś ty za jeden pastuchu?
wyciągnij ręce z kieszni
i przestań szczekać suchymi tekstami
Skoro na codzień ogl±da się drewnianych Kasprzaków to
trudno ocenić skale talentu.
Nie zapomnę jak kiedyś po meczu Mark Loram wypowiadał się o śp.Kurmańskim, że takiego talentu dawno nie widział i, że ten niebawem wtargnie przebojem do elity... Niestety źródła nie podam, ale może ktoś to gdzieś ma? Również uważam, że Rafał był kimś zupełnie wyjątkowym i niepowtarzalnym...
Ja bym nie nazwał drugiej połowy 2001 roku najlepszymi czasami Golloba.Najlepsze lata 97-2001 więc jeszcze te czasy.
Pan Buszmen murem za prezesem Termińskim.
To akurat moim zdaniem kiepski wyznacznik, bo przykladow na takie "slodzenie" mlodym Polakom ze storny obcokrajowcow na wysokim poziomie bylo dosc sporo. Rickardsson mowil tak o Kolodzieju, to pierwszy lepszy przyklad jaki mi sie nasuwa.Nie zapomnę jak kiedyś po meczu Mark Loram wypowiadał się o śp.Kurmańskim, że takiego talentu dawno nie widział i, że ten niebawem wtargnie przebojem do elity... Niestety źródła nie podam, ale może ktoś to gdzieś ma? Również uważam, że Rafał był kimś zupełnie wyjątkowym i niepowtarzalnym...
Nie kwestionuje talentu Kurmanskiego, bo bardzo mnie cieszyla jego jazda.
Wg mnie nie mozna "wyłonić" jednego konkretnego zuzlowca, ktory "zasluzyl" na miano najabrdziej zmarnowanego talentu.
Bylo ich wielu i wielu jeszcze bedzie.
Mozna tez rozronic kryteria takie jak : czy ktos sam zmarnowal swoj talent przez zwyczajna glupote (Hlib, Rempala), czy ktos zmarnowal czyjs talent przez swe zacofane myslenie (T.Gollob powinien miec tytul IMS..), czy moze zwyczajnie kontuzje daly zawodnikowi po dupie tak ze sie nie dal rady pozbierac (tu przykladow chyba najwiecej)
Pozdro
Jeżeli można coś od siebie dołożyć - to z pewnością kamyczek do zielonogórskiego ogródka.
Pamiętam jak kilka lat temu cała Zielona Góra piała z zachwytu, że oto narodził się nowy Andrzej Huszcza, że drugi Kurmanek na W69 się pojawił. Trenerzy opowiadali legendy jak to 15 letni młokos na treningach potrafił lać skórę licencjonowanym zawodnikom i wymieniano tu Dobruckiego Rafała przez ważnym meczem najlepszy sprzęt testującego...
Ów mistrz nazywał się Alan Marcinkowski.
Niedawno przegladzuzlowy.pl napisał, iż ... planuje on zakonczyc kariere!!! Alan co prawda zdementował to tutaj:
http://www.sportowefakty.pl/zuzel/20...le-nie-mam-gd/
ale wydaje się, że koniec kariery tego zawodnika jest bliski.
Jak sadzicie gdzie popełniony został blad? Bład na moje wychowawczy - bo nie bylo przy zawodniku kogos, kto potrafiłby go poprowadzic, przypilnować by sodówka nie odbiła...
Czyżby w ZG nie dopilnowali chłopaka (tak jak ktos Kurmankowi pozwolił odejsc:( ???
W tłumaczenie, ze to wina samego zawodnika to ja bowiem nie wierze, od tego jest klub i sztaby managerow i pseudo trenerów by miec doswiadczenie i wiedziec jak chlopaka prowadzic by tylko sportem sie zajmowal..
Kazdy ma swój rozum i na siłe niestety nieda rady czasami nic poradzić.Jeżeli można coś od siebie dołożyć - to z pewnością kamyczek do zielonogórskiego ogródka.
Pamiętam jak kilka lat temu cała Zielona Góra piała z zachwytu, że oto narodził się nowy Andrzej Huszcza, że drugi Kurmanek na W69 się pojawił. Trenerzy opowiadali legendy jak to 15 letni młokos na treningach potrafił lać skórę licencjonowanym zawodnikom i wymieniano tu Dobruckiego Rafała przez ważnym meczem najlepszy sprzęt testującego...
Ów mistrz nazywał się Alan Marcinkowski.
Niedawno przegladzuzlowy.pl napisał, iż ... planuje on zakonczyc kariere!!! Alan co prawda zdementował to tutaj:
http://www.sportowefakty.pl/zuzel/20...le-nie-mam-gd/
ale wydaje się, że koniec kariery tego zawodnika jest bliski.
Jak sadzicie gdzie popełniony został blad? Bład na moje wychowawczy - bo nie bylo przy zawodniku kogos, kto potrafiłby go poprowadzic, przypilnować by sodówka nie odbiła...
Czyżby w ZG nie dopilnowali chłopaka (tak jak ktos Kurmankowi pozwolił odejsc:( ???
W tłumaczenie, ze to wina samego zawodnika to ja bowiem nie wierze, od tego jest klub i sztaby managerow i pseudo trenerów by miec doswiadczenie i wiedziec jak chlopaka prowadzic by tylko sportem sie zajmowal..
Lawyer gdyby to było takie proste falubaz jeździłby dziś samymi wychowankami i lał kazdego ;)
W wątku zielonogórskim toczymy dyskusję nt Wodjakowa - sytuacja myślę bardzo podobna do tej z Alanem; tylko tu jeszcze możemy coś zrobić. Jak uważasz, co powinniśmy (dzialacze, trenerzy, dziennikarze, kibice) uczynić, by nie zmarnować talentu Artema?
Sporo w seniorkim żużlu mogł zdziałać Rafał Dobrucki.Swego czasu jako junior średnia w extralidze (wtedy tak sie to nie nazywalo ale byly to najwyzsze rozgrywki ligowe w Polsce) powyżej 2 oczek,czesto jak jechał w 15 biegu z Nielsenem w parze można byl zakładać 5 pkt.W 1995 roku jako junior siegnal we Wrocławiu po brązowy medal w IMP i wielu fachowców przepowiadało mu wiele sukcesów.W pierwszym seniorskim sezonie 99 siegnał po DMP ,bedac jedna z kluczowych postaci pilskiego zespołu (srednia biegowa jesli dobrze pamietam 2,400).Niestety wyniszczające kontuzje sprawiły ,że popularny "rafi" stał sie tylko solidnym wyrobnikiem ligowem i nic pozatym.
A ja widze tylko i wylacznie takie tłumaczenie. Sportowiec, to zwykly zawod jak kazdy inny. Gdy wyladuje na bruku bez pieniedzy, dachu nad glowa i srodkow do zycia, jako lanser i kompletny len, to wedle tej teori obarcze wszystkich dookola tylko nie siebie. Gdyby mnie przypilnowali, to i bym prezydentem zostal. Sory, ale kazdy jest kowalem wlasnego losu.W tłumaczenie, ze to wina samego zawodnika to ja bowiem nie wierze, od tego jest klub i sztaby managerow i pseudo trenerów by miec doswiadczenie i wiedziec jak chlopaka prowadzic by tylko sportem sie zajmowal..
Ale, niańczcie dalej.
Ow mistrz, po przejsciu do Torunia pare razy zaskoczyl swoich ziomkow z ZG. Kto wie, jakby jego kariera potoczyla sie, gdyby zmienil srodowisko troche wczesniej. W wieku 21 lat ciezko zawodnika oduczac pewnych manier.Ów mistrz nazywał się Alan Marcinkowski.
Mariusz Fierlej !
Nie rób jaj :PMariusz Fierlej !
Ten gamoń do niczego talentu nie miał :):)
miał talent do ciemnych interesów ;)
Obawiam się, że Krzysiek Buczkowski dołączy do tej listy.
"Ow mistrz, po przejsciu do Torunia pare razy zaskoczyl swoich ziomkow z ZG. Kto wie, jakby jego kariera potoczyla sie, gdyby zmienil srodowisko troche wczesniej. W wieku 21 lat ciezko zawodnika oduczac pewnych manier. "
-------------------------------------------------------
To cytat pewnego forumowicza, a dotyczy Alana M. Jestem tego samego zdania.
Szkoda, że środowisko ma tak wielki wpływ na czlowieka. Jedni jakos to znoszą, inni nie. Do tych drugich zaliczył bym Dadosa i Kurmańskiego :(.
Przytaczane jest tu dość często nazwisko Kurmański i uważam, że słusznie nie tylko dlatego, że pochodzę z Zielonej. Był to zawodnik który mógł znaczyć coś na arenie międzynarodowej. Niestety już nie będzie.
Ale za czasów juniora Kurman miał dwóch bardzo mocnych przeciwników na "swoim" podwórku.
Jednym z nich był Kasprzak, który jest solidnym ligowcem i czasem próbuje coś szarpnąć na arenie międzynarodowej. I nie można wykluczyć, że za kilka lat będzie się bił o medale IMŚ.
Trzecim zawodnikiem, który wtedy jako junior mieszał szyki Kurmankowi i KK był Szombierski. Jakoś nie mogę sobie podarować tego, ze tak rozmienił się na drobne. Kłopoty wychowawcze przypominają trochę naszego Alanka Marcinkowskiego. A przecież talent do jazdy to chłopak ma. Szkoda, może w ekstraligowej drużynie na solidnym sprzęcie potrafiłby się zmobilizować do jazdy na najwyższym poziomie. Ale jakoś nikt nie chce ryzykować.
Dolek...szkoda moglo byc lepiej niz z Tomciem
W temacie Marcinkowskiego jego ojciec miał zatargi z zarządem klubu o synka, do tego Alan lansował się na gwiazdę przy poklasku otoczenia ot i cała "historyja"
tyle tylko, że jak dany zawodnik będzie chciał się lansowa na wiejskich dyskotekach, to żaden klub/trener/menago nie pomoże.W tłumaczenie, ze to wina samego zawodnika to ja bowiem nie wierze, od tego jest klub i sztaby managerow i pseudo trenerów by miec doswiadczenie i wiedziec jak chlopaka prowadzic by tylko sportem sie zajmowal..
Przykład: gdy w Rybniku był trener Grabowski, to trzymał towarzycho (juniorskie) za mordę i były jakieś wyniki, ale trener nie czatował przy łóżku np. Szuminy, a szkoda bo wyniki byłyby na pewno lepsze...
Jakoś nie słyszymy o balangach Nikosia, Crumpa, Hancocka, Golloba, a pamięta trzeba że ci zawodnicy z reguły przygotowują się sami bez bicza trenera za plecami i co ?
oni zawsze są przygotowani do sezonu, bo wiedzą że bez tego ich stopa życiowa może ulec gwałtownemu spadkowi.
Bezapelacyjnie talent - nie tylko do żużla - miał Tomasz Bajerski. Z wielu talentów zgubił akurat ten żużlowy ;)
A co 600 tysiaków Stal zabuliła, to zabuliła :D
"A co 600 tysiaków Stal zabuliła, to zabuliła"
__________________________________________________ ______
Wyglada na to, że w Kobyłce nie bardzo znają się na żużlu, skoro za takich tuzów jak Okon czy Bajer łożono takie krocie. Tak było kiedyś, tak jest teraz, gdzie kontraktuje się rozreklamowane leciwe "gwiazdy". A główna gwiazda robi 4 punkty w 5 biegach :)
Mistrzostwo świata.... :)
Bok - za ten wpis masz u mnie flaszke :)
Może to nie jest największy ze zmarnowanych talentów, ale solidny talent rozmieniony na drobne przez własne nad wyraz wybujałe ambicje, chimeryczność i brak kontaktu z rzeczywistością. Dobra taktyka w meczu zła strategia między sezonami...
...Krystian Klecha.
Ostatnia porażka to casting w PSŻ - w cuglach wygrał go Szczepaniak
Szkoda tylko, że nie wytrzymał presji kibiców, no ale trzeba mieć psychikę opakowaną w tytanową obudowę by pociągnąć przy jazdach jakie potrafią wytworzyć chłopaki z ZGNie zapomnę jak kiedyś po meczu Mark Loram wypowiadał się o śp.Kurmańskim, że takiego talentu dawno nie widział i, że ten niebawem wtargnie przebojem do elity... Niestety źródła nie podam, ale może ktoś to gdzieś ma? Również uważam, że Rafał był kimś zupełnie wyjątkowym i niepowtarzalnym...
Z ostatnich lat,moim zdaniem to mogą być:
-A.Łabędzki,w Lesznie nie marnuje się talentów,ale przy pomocy wrocławian tego udało się zmarnować.
-T.Bajerski,zawodnik który do niedawna mógł się poszczycić debiutem wszechczasów w ekstralidze,zaskakująco mało osiągnął w polskim i światowym speedwayu.
-P.Protasiewicz,ostatni i chyba najmniej utalentowany z trójki doskonałych juniorów jakich miała wówczas Z.G.(Pawlak.Zarzecki).O ile na krajowym podwórku sporo osiągnął,o tyle na arenie międzynarodowej jak było każdy wie,a w mojej ocenie stać go było na znacznie więcej.
Trzeba odkopać ten naprawdę ciekawy temat.
Oto moje kilka typów:
-Szombierski (trunki i pod czaszką coś nie teges)
-Karol Ząbik (kontuzje)
-Gomólscy (chyba pomału też Kacper, bo większe talenty od niego szybciej pokazywały swe umiejętności, a on póki co trochę topornie się rozwija)
-Bajerski (patrz Szombierski)
Nie chcę się wymądrzać ale wielu użytkowników naprawdę poniosła fantazja.Kierowanie się lokalnymi sympatiami to nie jest to. Tak naprawdę to Polacy mieli sporo talentów, których już dziś nie ma na torach żużlowych (mam namyśli ostatnie 20-lecie). Śmieszy mnie wymienianie takich nazwisk jak Poprawski, Tajchert lub Dera nie wspominając o połowie Falubazu (Morawskiego) czy innej Unii L.... Dla mnie dużym talentem (ostatnie 20-lecie), który niestety niewiele osiągnął był Piotr Baron.
P.S.Fajnie poczytać posty sprzed 9 lat
Ścierkę mnie zabrał, moje narzędzie pracy!
Niekoniecznie to tylko słodzenie. H. Nielsen powiedział o młodym Hampelu, że to przyszły mistrz świat. Wielce prawdopodobne, że już wkrótce będzie mógł to powiedzieć w czasie teraźniejszym.
Temat rzeka. Ja za zmarnowane można uznałbym całe pokolenie 80' któremu żelazna kurtyna i zacofanie sprzętowe nie pozwoliło zaistnieć na arenie międzynarodowej. Przykład wspomnianego Jaworka, który po wejściu na krajowy szczyt uciekł do RFN, potem spotkała go dyskwalifikacja. Nie był to jedyny talent, który poparł go również PRACĄ, ale nie miał szans sięgnąć po światowe laury. A były to czasy kiedy dostawaliśmy baty od Węgrów, Czechów, a Skandynawowie czy Anglosasi to był dla naszych tuzów nieosiągalny kosmos.
Bajerski miał talent, owszem, do picia wódki, szlajania się po burdelach i oszukiwania klientów swoich firm.
W GP radził sobie na poziomie PePega, on też był królem bączków do czasu niedościgłego udoskonalenia ich przez magistra Piotra
zaKODowane łby Ukryta zawartość Ukryta zawartość Ukryta zawartość
Nie wiem czy można go nazwać zmarnowanym talentem, ale... Krzysztof Cegielski.
Bajer wymiatał za juniorki, autentyczny talent jak dla mnie i niezły fighter. Później coraz bardziej bazował na startach i krawężniku czego kwintesencją były jego występy - nie raz z bardzo dobrym skutkiem - w tym pożegnalnym w zasadzie sezonie 2003. Totalnie zaprzepaszczony potencjał.
Najstarsi kibice Falubazu zawsze powtarzali, że największym zmarnowanym talentem w historii (przynajmniej zielonogórskiego żużla) był Heniu Olszak.