Woźniak bezpośrednio po kontakcie, jechał bez żadnych problemów, a przewrócił się po chwili, gdy ocenił że spada na koniec. Miejsca miał na tyle, by kontynuować jazdę, bez kładzenia się na tor. Nie trzeba być żużlowcem, by to zobaczyć.
Wersja do druku
Miedziński dał powód, aby go wykluczyć. Ale prawdą jest, że Woźniak wcale nie musiał się wywracać. Tak niestety wygląda aktualnie żużel. Zawodnik widząc, że traci pozycję po lekkim kontakcie się po prostu kładzie. W większości przypadków wykluczany jest zawodnik atakujący.
Czemu się dziwić? Szymon zrobił to czego nie zrobił Misiek w Grudziądzu po ataku Buczka, albo w Lesznie po błędzie/ataku króla kartofliska. Nie położył się i tym przegrał.Cytat:
Zamieszczone przez Lafan
Niezależnie od tego wszystkiego trzeba stwierdzić, że Adriana nieco poniosło.
Mnie się wydaje, czy Kolega rzeczywiście gada do siebie? :P
Kłopot jest w tym, że przepisy aktualnie obowiązujące nie są respektowane. Z kolei inne nadużywane (cyrki ze startem), więc z jakiego zestawu paragrafów sędziowie zrobią karykaturę regulaminu, to nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Oni w większości nie czują tego sportu i to jest problem.
Czasem gadam do siebie, potrzebuję rozmowy z mądrym człowiekiem;-):2wysmiewa:.
Rzeczywiście, narzędzia znalazłyby się, gorzej z umiejętnością ich wykorzystania. Albo nadgorliwość (jak wczorajsze starty np.) albo słabe (złe) decyzje. Ale nie brakuje straszenia zawodników i osób funkcyjnych tuż przed meczem, jak wczoraj w Grudziądzu.
Wielki problem w tym kraju to niekompetentny i/lub złośliwy urzędnik, a urzędnik w sporcie nazywa się działacz (czyt. sędzia także). Darmozjady i szkodniki.
brawo :)