Cytat:
W poniedziałek mistrzowie Polski pierwszy i jedyny raz trenowali w hali Aspire. By zdążyć, musieli wstać już o godz. 7:00 miejscowego czasu, czyli o godz. 5:00 polskiego. Wszyscy ziewali czekając przed hotelem
dobre 15 minut na spóźniający się autobus. Do Aspire Arena przyjechali kilka minut później niż zamierzali, ale organizatorzy nie pozwolili im wydłużyć zajęć. Zaraz po mistrzach Polski na boisku pojawili się ich drudzy, środowi rywale. Irańczycy z Parkanu (a nie Payakanu, jak oficjalnie zapowiada mistrza Azji FIVB) wyróżniają się na razie tylko jaskraworóżowymi strojami. Ten zespół wygląda na najsłabszego uczestnika Klubowych Mistrzostw Świata, choć też jest jedną z niewiadomych zawodów.
- Nie wiem, kto wygra turniej, ale dla mnie faworytem, oprócz naszego zespołu, są Włosi i Rosjanie. Groźny będzie też zespół Al-Arabii. No i może Polacy - powiedział w niedzielę, w wywiadzie dla Al-Jazeery, Renan del Zotto.
Menedżer Cimedu Florianopolis ewidentnie nie docenia PGE Skry, choć on akurat powinien znać jej siłę. Podczas Final Four Ligi Mistrzów w 2008 roku był trenerem Sisleya Treviso, którego bełchatowianie pokonali w meczu o trzecie miejsce. - Polacy mogą być groźni - powiedział Andrea Zorzi. Ale w blisko dwugodzinnym programie arabskiej stacji, poświęconym wyłącznie Klubowym MŚ, nazwę Skry wymienił
tylko raz.
Jaka niesamowita bezczelnosc! Do sadu ich podac, u nas w kraju to bylo by niemozliwe. Ale czego sie spodziewac po dzikusach.