Mało wiarygodna ankieta! Mogą w niej głosować tylko moderatorzy czy o co chodzi?
Wersja do druku
Mało wiarygodna ankieta! Mogą w niej głosować tylko moderatorzy czy o co chodzi?
Niestety nikt nie będzie w stanie PObić MJ a . A na pewno nie Lebron ... :0
Choćby osobowości :)
O umiejętnościach/wszechstronności nie wspominam, bo póki co nie widziałem zawodnika który mógłby się zbliżyć do tego poziomu.
Nie widziałaś? Bo pewnie nie oglądasz na bieżąco NBA. Nie wiem np Kobe Bryant zdobył już więcej pkt w historii niż Jordan. A jest czynnym zawodnikiem jeszcze, Lebron może grać na takim poziomie jeszcze długo więc MJ też prześcignie. MJ zgoda był bardziej popularniejszym sportowcem, piękna historia, ale nie ma czegoś takiego jak najlepszy jeśli nie określamy skali. A osobowością przegrywa z takimi graczami jak Shaq czy Barkley.
Wiesz, zawsze punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Jeśli chodzi o MJ to ani Shaq ani CB nie mają w kolekcji 6 tytułów- po pierwsze
Co do KB,Lebronów itp to nie chodzi o popularność/ilość zdobytych pkt, ale o to że MJ w pojedynkę wygrywał wiele ważnych meczów i robił to w taki sposób, że w/w przez Ciebie zawodnicy jeszcze takiego poziomu nie osiągnęli, a dla młodych chłopaków biegających po parkietach i grających w basket to dalej jest NR.1- i nawet mój 5 letni syn, oznajmił mi pół roku temu kiedy odbierałem go z przedszkola, że najlepszym koszykarzem na świeicie nie jest Eyenga czy Koszarek ale MJ :).
LBJ- bo Kobe już nie- ma oczywiście jeszcze sporo czasu aby osiągnąć ten poziom, ale póki co jeszcze mu dużo brakuje i skoro jesteś na bieżąco to wiesz, że to jeszcze nie jest ten poziom.
P.S
Żeby nie było z NBA jestem na bieżąco od 20 lat :)
Ja napisałem o osobowości Shaq-a lub Charlsa, bo tutaj MJ nie ma co z nimi rywalizować. Myślę, że Kobe osiągnął już poziom Jordana i wśród najlepiej punktujących w historii już wyprzedził MJ. Porównywać MJ-a do Lebrona ciężko bo MJ to typowy shooting guard a LBJ to silny skrzydłowy. Inne cechy mają. Kobiego dzieli tylko jeden tytuł mistrza od osiągnięcia Jordana, biorąc pod uwagę że Lakersi tankują w tym sezonie by wyciągnąć kogoś z TOP5 tegorocznego draftu(będzie silny i takie nazwiska jak Wiggins, Embiid, Exum - radzę zapamietać) a większość umów im spada to mogą ściągnąć gwiazdę.. Głośno o Melo jest że może przejść więc poczekajmy. Ogólnie Kobe i MJ to bardzo podobni zawodnicy - indywidualności ale też kreatorzy gry. Zgodzę się że MJ jest najpopularniejszy :)
Melo i Kobe w jednym teamie? Będą grac dwoma piłkami w przyszłym sezonie? :D
Z grających zawodników najbardziej na "następcę" rokuje KD, który potrafi właśnie sam wygrać mecz w nierealny sposób. Zobaczymy jak jego kariera się rozwinie, ale w tym roku póki co nakłada LBJ czapką.
Nigdy fanem Jordana nie byłem. Nie na zasadzie bij mistrza. Po prostu gdy zaczalem interesowac sie NBA to moimi pupilami stali sie ci na topie, czyli Bad Boys z Detroit oraz Charles Barkley z Sixers, a pozniej z Suns. Mike pierscienia jeszcze nie mial. Odkad zaczalem sie tym interesowac Jordan zawsze ich ogrywał. :) No wiec ja w rewanzu zawsze bylem przeciwko Bulls. ;) Takze zapatrzonym milosnikiem w Mike'a nie jestem, ale twierdze, ze na razie nie mozna w ogolnej ocenie porownac zadnego koszykarza z Michaelem.Cytat:
Myślę, że Kobe osiągnął już poziom Jordana
LBJ moze sobie srubowac staty w trojkacie pkt-zb-ast, ale co z tego. Fakt jest jeden. Nie poprowadzil Cavs do tytulu jako absolutny wodz. Przylaczyl sie do innej gwiazdy. Kobe? Moze sobie srubowac staty w punktach i rzucac 50 razy w meczu na poziomie z gry 40%. Ale jako obronca i mentor druzyny w porownaniu z Mikiem nie istnieje.
MJ jest jeden jeden jedyny niepowtarzalny. Równać się z nim może jedynie Magic, choć oczywiście nie pod względem punktów, ale kto widział Magica ten szybko się domyśli czemu Ci dwaj zawodnicy to absolutni mistrzowie koszykówki i obecnym nawet mega gwiazdom czegoś cały czas brakuje.
No i proszę od kiedy to mierzymy zawodników sportów drużynowych tytułami? Tak myśląc to Bill Russell jest najlepszym zawodnikiem w historii NBA, jeśli mnie pamięć nie myli.
Chociaż idąc tym tropem to ile tytułów mógłby mieć MJ gdyby dwa razy nie odchodził będąc u szczytu? Nie dowiemy się, ale domyślać się można.
LBJ to silny skrzydłowy? Może i na takiej pozycji widnieje w tym sezonie w składzie Heat, ale czy ktoś widział go grającego tyłem do kosza jak typowy silny skrzydłowy? LBJ to hybryda trzech pozycji, od rzucającego obrońcy, przez niskiego do wysokiego skrzydłowego, ale nie da się ukryć, że to Battier i Bosh grają raczej jako 4 i 5, przynajmniej oglądając transmisje. Lebron penetruje przeważnie strefę podkoszową oddając piłki bądź wchodząc pod kosz, co bardziej odpowiada roli niskiego skrzydłowego, albo wręcz rozgrywającego.
Kobe i James mogą też prześcigać Jordana w ilości zdobywanych punktów po dwa razy, ale w ilu sezonach oni wszyscy grali? Więc co to za porównanie?
Lebron pokazuje cały czas jak wiele go dzieli od Michaela wymuszając faule których nie ma, pajacując na boisku jeśli decyzja nie jest po jego myśli, takie coś prawie nigdy się nie zdarzało Jordanowi.
Eksperci i analitycy niejednokrotnie przytaczali też fenomen Jordana do wygrywania w pojedynkę spotkań, Kobe nie spełnił się w tym aspekcie jak Jordan szczególnie kiedy zabrakło Shaq`a. A Lebron ma obecnie drużynę złożoną praktycznie z zawodników, którzy w innych drużynach mieliby nieporównywalnie więcej minut i czasu by pokazać swoje możliwości, a w Miami są zadaniowcami, którzy niejednokrotnie zdejmują z barków Lebrona ciężar gry i choć nie można mu odmówić że sam też radzi sobie świetnie to jednak do Jordana brakuje mu jeszcze dużo.
A czy charyzma się liczy do osobowości? Całe życie myślałem że tak i pod tym względem obydwóch panów numer 23 nakłada czapką. Dodatkowo MJ nie potrzebował 216 wzrostu i ok 140kg kilo wagi Shaq`a, ani potwornej mocy Sir Charlesa by na boisku ich niejednokrotnie przewyższać i tak "zarządzać" drużyną że to jego częściej było na wierzchu.Cytat:
A osobowością przegrywa z takimi graczami jak Shaq czy Barkley
Twierdzenie że Michael Jordan jest "tylko" najpopularniejszy to szczerze mówiąc potwarz dla niego.
Najlepszy zawodnik w historii NBA jest inny dla innego pokolenia.
W NBA Dla tych starszych numerem 1 byl/jest/bedzie Michael Jordan.
Dla tych mlodszych moze to byc Kobe, LBJ.
Analogicznie w F1.
Dla starszych Senna, Schumacher. Dla mlodszych za pare lat n1 bedzie Vettel.
Zuzel.
Mauger, Nielsen, Rickardsson.
Dla mlodszych n1 bedzie Holder, Emil, moze Nicki.
Muzyka?
Dla starszych Lady Pank, Perfect. Dla innych Feel Bracia.
Wraz ze zmiana pokolenia zmienia sie Idol.
Ja tam sie ciesze ze jestem z pokolenia ktore przezywalo sukcesy Jordana, Schumachera, Rickardssona i sluchalo i slucha Lady Pank
Jakby nie bylo. Najwiecej najlepszych zawodnikow w historii NBA jest na tym zdjeciu
http://img.tapatalk.com/d/14/02/13/yqupuqyp.jpg
Ogólnie Kobe i Melo lubią się bardzo - myślę że nie będzie z komunikacją tak jak to było z Wade'm i LBJ.
Mam inne zdanie na ten temat i rozumiem że się z tym nie zgadzasz. MJ nie "zarządzał" drużyną, bo chyba ludzie nie pamiętają kto tak ułożył grę, taktykę, obronę.. Nikt inny jak Zen Master. To jest trener najlepszy w historii nie dość że świetny trener, motywator, taktyk, mentor to i były świetny koszykarz. Pamiętajmy, że mistrzowski team rozbił się po odejściu Phila. Czy MJ by sięgnął po misia bez Jacksona..? Tego nie wiemy, jeśli by miał w koło takie gwiazdy jak ma teraz LBJ to pewnie tak, ale im więcej gwiazd tym gorsza atmosfera przykład ubiegłorocznych Lakersów jest najlepszy. Zen potrafił zbudować team który ze sobą świetnie współpracowali (Pippen, Jordan, Grant czy później Rodman) czy za czasów Lakersów Kobe i Shaq. I o dziwo ani MJ ani Kobe nie zdobyli tytułów bez Phila Jackson, nie wiem czy to przypadek, ale widać że ten trener potrafił znaleźć język z nimi.
Według mnie od MJ-a bardziej zdominowali grę Kareem Abdul-Jabbar czy Wilt Chamberlain. a Kobiego bym postawił na równi z MJ.
Spoko, wiem że jeden może lubić jabłka inny gruszki :) chcę tylko poprzeć moją opinię agrumentami, więc jedziemy:
Przez "zarządzanie" grą mam nadzieje nie zrozumiałeś chyba budowania gry w szatni, czy podczas time-out`ów. Jeśli tak został odebrany mój wpis to śpiesze z korektą - zarządzanie grą MJ`a to przede wszystkim kreowanie pozycji do rzutu sobie i partnerom. Umiejętność przeprowadzenia akcji tak żeby w decydującym momencie wygrać, by nie siadła Ci psychika w ostatnim rzucie spotkania. Umiejętność takiej gry w obronie żeby reszta drużyny znała swoje miejsce. W Bykach osobą która kiedy musiała krzyknąc na boisku, by ustawić kolegów był głównie Michael(oczywiście nie on jedyny, ale głównie on i dopiero potem Pip) i przez to rozumiem jego zarządzanie drużyną. To nie był tylko najlepszy punktujący ligi, ale i niejednokrotnie jej najlepszy defensor. Do tego dochodziło rozgrywanie piłki, którym właściwie podczas zwycięskich sezonów dzielił się z Paxonem, Armstrongiem, Harperem czy Pippenem. Jeśli to nie jest zarządzanie drużyną to już chyba nie mam argumentów.Cytat:
MJ nie "zarządzał" drużyną
Śmiem twierdzić też że jedyną osobą obok MJ`a która potrafiła wziąć na siebie ciężar gry w ataku i zdobywać punkty seriami był glównie Batman(Pippen), owszem czasem, CZASEM, zdarzało się to Kukocowi i Grantowi(im cześciej niż dalej wspomnianym), CZASEM Longley`owi(właściwie to miał jeden dobry sezon punktowo tylko), czy czasem też BJ`owi, ale to przypadki rzadkie.
Tymczasem Lebron ma naprawdę spore odciążenie punktowe w swoim składzie(D-Wade, Bosh, Allen, no i mają paru zawodników, którzy przy odrobinie czasu nie próżnują dziurawiąc obręcz non stop - Chalmers i Beasley) i takie miał też Kobe(Shaq, Jones, Rice, Payton, Malone).
To wszystko naprawdę podkreśla umiejętności Jordana w wygrywaniu meczów, może nie w pojedynkę, ale przy jego głównym udziale, bez wielkich nazwisk w zespole.
Dodatkowo można też zaprzeczyć tezie że drużyna z Jacksonem i mega gwiazdami musi wygrywać - mając Bryanta, ale już bez wsparcia Shaq`a za to z Odomem, Butlerem czy Atkinsem Lakers ledwo przekraczali granicę przyzwoitości. Dopiero pare lat później dojście Gasola, Bynuma czy Artesta(w zamian za Butlera i Atkinsa) odmieniło drużynę, ale tu znowu mówimy o ogromnym wsparciu w ataku.
Jabbar czy Wilt mieli też bardzo ułatwione zadanie, bo po pierwsze byli CENTRAMI, po drugie wokół siebie mieli zawodników którzy wnosili na boisko super wsparcie(w przypadku Wilta w Sixers: Greer, Cunningham, Walker, w Lakers: West, Baylor, Hairston, Goodrich, McMillan, a Jabbar, no cóż... sama śmietanka właściwie: w Bucksach człowiek którego uważam za absolutny top 5 ligi do którego Lebronowi i Bryantowi też jeszcze brakuje - Robertson, do tego Dandridge, Allen i już w Lakersach Magic, Nixon, Wilkes, McAdoo, Worthy, Scott) - to były dynastie z którymi jedynie Celtowie i jedno czy dwusezonowcy tacy jak Bad Boys potrafili sobie raz na jakiś czas poradzić w grach finałowych.
A mimo to to Byki właśnie z Jordanem potrafiły choćby wygrać najwięcej spotkań w sezonie, co dobitnie wskazuje jakimi geniuszami byli Superman, Batman, Rodman i oczywiście wspomniany przez Ciebie Jackson(który potrafił nawet z Dickey`a Simpkinsa zrobić zawodnika potrzebnego drużynie). Jednak to Jordan był zawsze i niezaprzeczalnie zawodnikiem wiodącym drużynę po zwycięstwa przez atak.
Także Lebron jeszcze się musi dużo nauczyć, a czasu mu raczej nie starczy żeby dogonić Jordana aby prezentować taki geniusz w grze. Kobe już mu nie dorówna, bo kontuzje nie pozwolą. A gwiazdy zamierzchłych czasów muszą mimo wszystko pochylić przed dokonaniami Jordana i jego DRUŻYNY.
p.s.
czy ktoś by coś zrobił z kimś czy bez kogoś pozostawmy może w sferze gdybania i nie stosujmy tego jako ewentualnych argumentów, bo nic to nie wnosi.
Jak już robisz ankietę, to chociaż naucz się prawidłowo przepisywać nazwiska... Temat średnio ma sens bo nie ma jak porównywać MJ'a z Wiltem czy Kareemem. I prosze Was, drodzy koszykarscy guru, zwracam się do tych "MJ na 100%" itp. pomyślcie czasem zanim coś palniecie. MJ jest uznawany przez każdego laika za największego, najlepszego itd, bo tylko jego z wielkich znają. Spytaj przeciętnego gościa typu "MJ na 100%" kim jest Kareem Abdul-Jabbar albo Hakeem Olajuwon to rozdziawi paszczę i nie będzie wiedział co to za stwór, o którego pytasz. MJ to największa ikona, gdyby w latach 60. czy 70. NBA była tak medialna jak dziś to może Wilt byłby taką ikoną. Czy MJ jest G.O.A.T. to inna sprawa. Pozdrawiam.
PS Tak jestem fanem MJ'a :)
W uzupełnieniu tematu :
http://sport.tvn24.pl/koszykowka,117...em,419848.html
ja stawiam na koszykarza grajacego role w Misiu !
Naprawdę dlaczego nie każdy może zagłosować w tej ankiecie? Jakaś dyskryminacja w tym wątku. jak dla mnie Magic Johnson był najlepszym koszykarzem na świecie.
Teraz to mozesz zagłosowac na koszykarza Mariusza -zielonogórca z krwi i kosci . On jako jedyny gra w chełmie i z dzidą w łapie
Widać, że chłop się zreflektował i obrał słuszną drogę!
http://www.sportowefakty.pl/koszykow...land-cavaliers
http://www.youtube.com/watch?v=Fi2R0...&feature=share ::/:
Trzymaj sie Chłopie!
A mnie zawsze śmieszy ta otoczka w stylu "Jordan jest najlepszy, nie ma takiego, nigdy nie będzie lepszego koszykarza niż on! Ni cholery! Niemożliwe!".
Z reguły osoby tak mówiące nawet nie oglądały NBA w tamtych czasach. Liczy się tylko nazwisko - Jordan to Jordan i tyle. Taki przecież jest internet i zawsze będzie.
Dawno nie było takiego atlety jak Lebron James. Koleś ma 29 lat i Hall Of Fame praktycznie zapewnione. Mówić, któremukolwiek sportowcowi, że czegoś nie osiągnie to trzeba mieć niezdrowo, zwłaszcza jednemu z najlepszych koszykarzy na ten moment. Psf!
A obok mamy jeszcze Kevina Duranta, który ma 26 lat, dopiero co został MVP, jest 4-krotnym najlepszym strzelcem ligi i kto wie co jeszcze przed nim.
Ode mnie wpiszę tutaj Johna Stocktona. Nie był najlepszym zawodnikiem w historii, ale pewnie najlepszym rozgrywającym, bardzo niedocenianym. Czy dzisiaj nie ma lepszych od niego? A no nie mogę tego powiedzieć bo koszykówka sie zmieniła i nie wiem czy Stockton miałby coś do powiedzenia przeciwko Johnowi Wallowi.
W uzupełnieniu tematu :
http://www.sportowefakty.pl/koszykow...-swoim-rodzaju
Czy ktoś wymienił oscara robertsona? Zakończył sezon statystykami triple double nieźle co?
Dla mnie Stockton to absolutnie najlepszy rozgrywający jakiego oglądałem - te podanie do KM palce lizać!
https://www.youtube.com/watch?v=JnB9bvud6IU
Nie wiem dlaczego nikt nie wspomina o Kobe Bryant'cie. Jordan byl mistrzem ale Bryant spokojnie mu dorownuje. Jordan był po prostu o wiele bardziej charyzmatyczny i jest traktowany juz jako legenda. Bryant jeszcze nie wystąpił z królikiem Bugsem;p
Mam nadzieję, że to Wam starczy - trzeba być mega basketowym laikiem żeby mieć jakiekolwiek wątpliwości kto był najlepszym koszykarzem w historii.Charyzma itp nie ma tu żadnego znaczenia, ten gość nawet po 2 latach przerwy wrócił do NBA i zdobył kolejne 3 tytuły!
http://i.imgur.com/jzoQ9lI.jpg?1
EOT!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Przy okazji jest najbogatszym sportowcem w historii.
... dwa lata pózniej :)
No to LBJ może już w poniedziałek zdobyć mistrzostwo NBA dla swojego rodzinnego miasta - gdyby przegrali to dla pocieszenia Stephen Curry również rodził się w tym samy szpitalu :).
Tego mi właśnie u LBJ brakowało. Wrócił i zbudował super team, którego jest liderem. Mam nadzieję, że dopełni dzieła! Go Cavs!
Finał można obejrzeć na live stream :
https://www.youtube.com/watch?v=a1MEN5y97v0
LeBron James.... czemu nie ma tutaj Lebrona? Nie rozumiem. Masakra...
Odpowiedz nie może być inna MJ. Ach te nieprzespane noce lat dziewięćdziesiątych.
Król jest tylko jeden - i jest nim oczywiście MJ <3
Oczywiscie Michael Jordan:)
Według mnie Jordan
1.Jordan
2.lb james